Branża

Jesteśmy na długiej, ale dobrej drodze

Dariusz Świątek i Michał Pacynko, dyrektorzy zarządzający Impress Decor Polska.

Jesteśmy na długiej, ale dobrej drodze

Dariusz Świątek i Michał Pacynko, dyrektorzy zarządzający Impress Decor Polska, o zmianach w polskiej branży meblarskiej.

Impress Decor jest firmą tak silnie zintegrowaną z przemysłem meblarskim, że trudno mówić o spojrzeniu na branżę z dystansu. Każdy dostawca współodpowiada za finalny wygląd i standard mebla. Pracując dla rynków lokalnych i eksportowych wspólnie zbieramy obserwacje i doświadczenia, które potem „widać” w salonie meblowym.

Widzimy, że polscy meblarze są otwarci na nowe dekory, technologie i pomysły. Spotykamy się regularnie jako goście i wystawcy na najważniejszych, głównie europejskich imprezach targowych, seminariach i wydarzeniach ze sfery wzornictwa przemysłowego. Nowe wzory papierów dekoracyjnych wzbudzają autentyczny entuzjazm projektantów.

Dzięki globalizacji designu nasi producenci mebli mają identyczny dostęp do nowości jak ich koledzy z Włoch, Niemiec i Francji. Na niedawnych targach SICAM we włoskim Pordenone wielu reprezentantów polskich firm zobaczyło jesienne premiery papierów dekoracyjnych, które praktycznie natychmiast mogą być wdrożone do produkcji seryjnej. Dlatego dyskutując o nowych projektach mamy bogatą wiedzę o współczesnych trendach.

Reklama
Banne 300x250 px Furniture Romania ZHali Imre

Kiedyś nowości pokazywane na targach w Mediolanie, Kolonii czy Bad Salzuflen widoczne były na rynku polskim z sezonowym opóźnieniem. Obecnie okres wprowadzania jest na tyle krótki, że czasem zbliżone tendencje wzornicze jednocześnie pojawiają się na przykład w Niemczech i w Polsce. Sygnały z rynku o potrzebach wzorniczych docierają do nas zarówno od największych polskich producentów zatrudniających własnych projektantów, jak też od firm mniejszych, w których właściciel sam podejmuje ryzyko i decyduje, jaki dekor umieścić na meblu. Oczywiście w tym przypadku „większemu” łatwiej przekonać producentów płyt laminowanych o potrzebie wprowadzenia nowego dekoru. Jednak coraz więcej średnich firm także idzie w tym kierunku. W dobie Internetu łatwiej jest zainteresować znajomych producentów. Czasem kilku średnich producentów może mieć większy potencjał zakupowy niż jeden duży.

Wyprzedzać trendy

Ponad 80% produkowanych w Polsce mebli wysyłanych jest na eksport, z czego większość na rynek niemiecki. Często design narzucony jest przed odbiorcę łącznie z projektem bryły. Mimo wszystko warto jest próbować wyprzedzać trendy, do czego serdecznie zapraszamy. To, co dzieje się w naszym przemyśle bazuje na kolorystyce, która wcześniej pojawia się w przemyśle samochodowym, czy odzieżowym. Obserwowanie tendencji pozwala nam z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć rozwój dekorów na kolejny rok. Pozytywne efekty można uzyskać przy wspólnych projektach producentów mebli z drukarzami. Połączenie doświadczenia teoretycznego z praktycznym na etapie dekorów w postaci cyfrowej owocuje ciekawymi wdrożeniami i innowacjami technicznymi.

Z drugiej strony jesteśmy świadomi ograniczeń biznesowych, widzimy jak dużo zależy nie od samych meblarzy, ale od otoczenia ekonomicznego. Trudna sytuacja w „starych krajach” Unii Europejskiej może oznaczać spadek popytu na meble i redukcję zamówień u polskich producentów. Może oznaczać także presję odbiorców na produkcję mebli tańszych, niższego standardu. Tutaj należy mocno pochwalić polski przemysł za elastyczność i szybki proces projektowania nowych typów mebli, przestawiania produkcji i logistyki. Doświadczenie uczy, że transfery do tańszych krajów/dostawców nie wracają do poprzednich źródeł po poprawie koniunktury. Należy więc reagować błyskawicznie i polskim firmom to się udaje. Dlatego rozumiemy gotowość producentów do kompromisów cenowych, których konsekwencją może być stosowanie tańszych komponentów. Ważne aby w pogoni za niższymi kosztami i konkurowaniem z producentami np. z Chin nie zapominać o kliencie i o jakości. Nawet w najniższej cenie jakość powinna być zdefiniowana i spełniać normy i standardy techniczne.

Cena wyznacza standard

Czy wobec potencjalnej możliwości znalezienia w meblach tańszych komponentów należy przychodzić do salonu ze znajomym fachowcem, który oceni jakość zawiasów, wykończenia krawędzi i mocowania szkła ?

Kupujący seryjne meble raczej tego nie robią. To znaczy, że nie przywiązują wagi do szczegółowej oceny jakości i ogólnie patrzą na wygląd, użyteczność oraz cenę mebla. A cena jest dla nich wystarczającym wyznacznikiem standardu. Jeżeli kupią witrynę za 1.099 zł, to oczekują innej jakości niż od witryny za 699 zł.

Lepsze możliwości stwarzają firmy, które produkują meble na zamówienie. Oprócz dopasowania wymiarów oferują szeroki wybór akcesoriów i komponentów. Kiedy zamawiałem szafkę do pokoju musiałem odpowiedzieć na kilka technicznych pytań: czy stosujemy zawiasy firmy X, czy no-name ? Czy wykańczamy krawędzie obrzeżem melaminowym, czy 0,5 mm ABS, a może 2,0 mm, ale to będzie drożej o 50 zł. Chyba z tego względu, oprócz zalet projektu na miarę, część bardziej wymagających klientów przechodzi do sektora usług meblarskich. Ale dysponują oni wyższymi od przeciętnych pieniędzmi na meble.

Przez taką segmentację polski rynek jest bardziej zróżnicowany i konkurencyjny. Potentaci branży (Black Red White, Forte, Szynaka, Wójcik) regularnie wprowadzają nowości dla szerokiego odbiorcy. Firmy takie, jak Meble Vox, Profap specjalizują się w trendowym, innowacyjnym wzornictwie. Centra usługowe, na przykład Belmeb z sieci Pfleiderer Partner, Eko-Płyta – autoryzowany przedstawiciel Kronopolu, wspólnie z projektantami i firmami usługowymi realizują indywidualne, często zaawansowane wzorniczo zlecenia z materiałów od standardowych płyt laminowanych do litego drewna i drogich kompozytów mineralnych.

Narzędzi jest dużo

Jakie mamy narzędzia pomagające w rozwoju polskich mebli? Bardzo duże w trzech ważnych obszarach. Papier dekoracyjny, niezależnie od wyglądu, ma podobną cenę. Płyta laminowana z bardzo brzydkiego, przestarzałego wzoru będzie kosztować tyle samo, co piękna nowość. Bez zmiany ceny materiału projektant może diametralnie zmienić wygląd/kolorystykę/grupę docelową mebla. Jeżeli uda mu się stworzyć niepowtarzalny mebel, to można spróbować dodać do jego ceny kilka procent za design. Firmy z naszej branży promują nowości oferując specjalne, korzystniejsze warunki cenowe na nowe dekory. Ryzyko istnieje zawsze, ale „no risk, no fun”, dlatego ważne jest, aby je dzielić w łańcuchu dostaw.

Wytwarzając folię meblową możemy nanieść specjalny lakier tworzący efekt 3D, bardzo zbliżający wygląd folii do naturalnego forniru. Ten zabieg zwiększa cenę folii o kilkanaście procent, ale efekt wizualny jest nieporównywalnie większy.

Producent płyt wiórowych może nanieść na nasz dekor nowoczesną, głęboko tłoczoną strukturę i stworzyć realistyczną, plastyczną w dotyku i optyce powierzchnię. Zabieg ten nie musi zwiększać ceny płyty, a mebel wygląda bardziej „autentycznie”.

Nie na wszystko mamy wpływ

Rzeczą, na którą mamy mniejszy wpływ jest architektura mebla. Celowo piszemy o „architekturze”, bo patrzymy nie tylko na bryłę mebla, ale jej miejsce we wnętrzu. Tutaj decyduje ręka i oko projektanta. Najciekawsze dla użytkownika mebli efekty zawsze daje radykalna zmiana i bryły, i dekoru. Zmiana kompromisowa – nowy dekor na starym programie przynosi tylko efekt odświeżenia, chociaż często wystarcza do zwiększenia obrotów. Dla Impressu, mimo że nie tworzymy mebla, jego architektura jest ważna, bo mocno wpływa na odbiór dekoru. Na przykład projektant tworzy nowoczesny, lekki mebel, gdzie wiszące szafki ładnie prezentują się na tle ściany. W mieszkaniu ten pięknie uporządkowany zestaw elementów może zostać zacieśniony. Wtedy klient ma wrażenie, że układ jest nieproporcjonalny, a dekor na froncie zbyt mocno zaakcentowany. A tymczasem komody stoją po prostu zbyt blisko siebie.

Oceniając możliwości papierów dekoracyjnych często zadajemy sobie pytanie, czy zmiany designu mebli są w ogóle zauważane przez polskich klientów, czy tylko działa sam efekt naklejek „nowość” i „promocja cenowa”?

Rośnie wrażliwość na design

Widzimy, że od kilku lat rośnie grupa naturalnie i autentycznie wrażliwa na design. Zauważmy, jak wiele sygnałów rosnącej wrażliwości estetycznej płynie z oceny otoczenia publicznego. Brzydkie barierki uliczne, szpecące dzielnicę toporne przystanki autobusowe, czy krzykliwe, tandetne reklamy budzą sprzeciw, mimo że ich funkcjonalność i trwałość nie podlega dyskusji. W przypadku mebli trudniej o opinie, bo kupiony brzydki mebel „znika” w mieszkaniu i nie może być powszechnie oceniany. Na pewno jednak grupy odnoszące się krytycznie do estetyki otoczenia nie kupią nieładnego mebla i będą swoimi poglądami inspirować coraz większe grono klientów. Ta liderująca część rynku nie mebluje już swoich mieszkań i domów, bo to dla nich niemodny termin oznaczający wstawianie mebli potrzebnych do poukładania ubrań i talerzy. Oni mieszkania dekorują, patrząc na wnętrze i jego zawartość (meble, tkaniny, przedmioty użytkowe) jako całość.

Kopalnią wiedzy o masowych polskich gustach są zdjęcia wnętrz domów/mieszkań oferowanych na sprzedaż przez agencje nieruchomości. Obraz ten jest mocno różny od pięknych aranżacji publikowanych przez magazyny wnętrzarskie. Jest w nim dużo, delikatnie mówiąc, „ekonomicznego funkcjonalizmu”, uzupełnionego mniejszą ilością bardzo estetycznych projektów.

Nie musi to znaczyć, że rynek masowy nie ma wrażliwości estetycznej. Nie mamy gustów gorszych od Niemców czy Włochów, różni nas poziom dochodów. Dynamiczne upowszechnianie designu zaczyna się wtedy, gdy ktoś wymienia meble, bo podobają mu się inne, zauważone przypadkiem choćby w Internecie, a nie gdy rozlatują się stare. Gdy stać go na wymianę, mimo że nie jest do niej zmuszony – wtedy z naprawiacza i ustawiacza domowych sprzętów przemienia się w projektanta wnętrz.

Z czym kojarzy się design?

Design dociera do nas nie tylko przez meble. Elektronika, moda to nośniki wysokiej jakości wzornictwa mające ogromny wpływ na naszą wrażliwość. Obserwujemy, że wiele osób jest świadomych niedostatków swoich mieszkań –tak, mam przestarzałe meble, ale przecież nikt tego nie widzi, wolałem kupić iPada, pojechać na wycieczkę do Francji, modniej się ubrać – a to już jest dostrzegane przez moich znajomych i pracodawców.

Patrząc na aktualną sytuację rozumiemy ubolewania polskich designerów – mamy zbyt mało szkół uczących warsztatu wzornictwa przemysłowego, design kojarzy się ludziom z drogimi, ekskluzywnymi projektami, rozwój powszechnej wrażliwości estetycznej musi trwać latami, nie da się go wzmocnić szybką akcją edukacyjną, bo na design klienci muszą też mieć pieniądze. Dynamiczny rozwój branży jest ograniczany przez mniej wymagający rynek wewnętrzny, rosnące globalnie ceny materiałów do produkcji i presję cenową importu z Azji.

Z drugiej strony polski przemysł ma wszystko, co potrzeba, aby tworzyć nowoczesne meble – dostęp do trendów, technologii, otwarte rynki europejskie, korzystny (na razie) kurs euro. Odwiedzając salony meblowe prywatnie, ale jednak jako przedstawiciele branży mocno powiązanej z wzornictwem przemysłowym nie odczuwamy rozczarowania. Bez problemu możemy znaleźć dla siebie ciekawe, dojrzałe designersko, a przy tym produkowane seryjnie meble. Jeżeli chcemy rozwiązań ponadstandardowych możemy pójść do firmy, która we współpracy z centrum usługowym zrobi meble w wymyślonym przez nas kolorze i z bardzo szerokiej gamy materiałów.

Jeżeli weźmiemy pod uwagę wszystkie te realia, widać ogromny postęp polskiego meblarstwa. Atutem Polaków jest otwartość na zmiany, ciekawość świata i nowości. Nie ma mowy o cofaniu się, stagnacji – w dziedzinie designu i jakości mebli jesteśmy na długiej, ale dobrej drodze.

TEKST: Michał Pacynko, Dariusz Świątek

Artykuł został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 12/2011